Po drodze kupiwszy kwiaty i znicz Ryan weszedl na cmentarz by odwiedzic grob Theresy. Stanal nad grobem polozyl kwiaty, zapalil znicz i nagle jakby ciern stanal mu w gardle a po policzku splynela jedna lza. Przed oczami stanela mu mala dziweczynka z ktora bawil sie w Chino za swoich mlodych lat, a pochwilizmienila sie w dorosla Therese z ktora kiedy byl, a nawet mial sie pobrac jeszcze przed przeprowadzka do Newport. Choc umarla juz dosc dawno Ryan dalej niemogl sie pogodzic z jej smiercia. Wydawalo mu sie ze ona caly czas gdzies zyje. Moze jej tu niema ale nie umarla. Teraz do niego dotarlo to wszystko. Zrozumial ze juz niezobaczy Theresy smiejacej sie do niego ani nawet złej. Niewiele brakowalo zeby plakac jak dziecko ale jednak sie powstrzymal.
- Zegnaj Thereso - powiedzial i zaczal sie oddalac ze spuszczona glowa z cmentarza...
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Idź do strony Poprzedni1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach